Mała ciekawostka przyrodnicza.
Używam Voyagera 3.99.4 na karcie pamięci SD. Działało wcale nieźle.
Ostatnio przy włączonym programie padł mi komputer no i chyba niezbyt się to Nietoperzowi spodobało. Po włączeniu zginęły mi całe misternie i mozolnie tworzone własne ustawienia co do wyglądu, na szczęście dane kont się zachowały. Ale okazało się, że teraz voyager pracuje w trybie testowym z wszelkimi tego konsekwencjami (każdorazowo przy włączeniu prosi o zarejestrowanie się i podaję liczbę dni do końca pracy). Przywróciłem ustawienia z kopii zapasowej, ale na odnalezienie klucza to nie zadziałało. Będę musiał pewnie jeszcze raz wprowadzić klucz licencyjny. Na razie nie chcę tego jeszcze robić, bo w niedalekiej przyszłości przenoszę pocztę na pendriva i nie chcę marnować kolejnego klucza. O ograniczonej liczbie wykorzystania klucza już na forum czytałem.
Cała ta sytuacja jest dla mnie o tyle dziwna, że IMHO voyager nie powinien w ogóle pracować w wersji nie zarejestrowanej, pamiętam jak nieco się, hym, ...poirytowałem, gdy na początku ściągnąłem sobie program, zainstalowałem, a on po pierwszej próbie odpalenia zaczął się domagać klucza licencyjnego. No i trzeba było kupić wersję pro :-)