Odp: Przesiadka na Voyagera.
naprawdę jestem pod wrażeniem - nie tylko cierpliwość, ale też i szybkość odpowiedzi! :-) Dzięki. Niedokładnie się chyba trochę wyraziłem, zwłaszcza jak ktoś nie czytał/nie pamiętał wcześniejszych pytań. MIanowicie nie to, że mam notbooka z WM. Tylko - że najpierw miałem genialną myśl, że Voyager byłby rozwiązaniem jeszcze lepszym, gdyby go zainstalować na karcie SD (w roli pendrive’a) i wtedy gdy wybieram się z notbookiem, mam go w lepszych warunkach, jak tylko z palmfonem, w gorszych - ale też mam. No, niestety, "rozwiało się" to, bo ktoś wcześniej mi odpowiedział, że niemożliwe pod WM. Przyjąłem to więc (choć z bólem), zacząłem już myśleć tylko o notbooku - ale "mentalnie" jeszcze miałem zakodowane to moje genialne rozwiązanie, że warto się trzymać tej przenośności Voyagera. Dopiero dzisiaj zacząłem kombinować "w drugą stronę", że przecież mogę mieć centrum wiadomości na przenośnym - a na stacjonarnym mobilnie (zresztą też z karty czy pendrive’a, w razie czego - bo w ostateczności też może być wzięte w podróż).
Rzecz w tym, że może jestem dziwakiem, ale jeden tylko komputer chce ustawić do ciągłego bycia w sieci, komunikatory, sprawdzanie poczty bieżące, przyjmowanie różnych rssów, biuletynów itp. Drugi zaś - tylko zaglądać dla konkretnych zadań do netu. Na tym komputerze też chcę mieć "poważniejszą" pocztę, tu taką pocztę bym przechowywał itp. Z tego powodu też trochę nieufny jestem do IMAP, bo ja tam wolę co jest moją pocztą, to mieć u siebie a nie na jakichś serwerach. Nie wiem. Jakoś to mi się wydaje pewniejsze, choć proszę i o argumenty, że niesłusznie.
Stąd - też raczej w grę wchodzi synchronizacja między kopiami programu. Jeżeli więc instalacja do Voyagera nie jest ograniczona do mobilnych urządzeń, to to rozwiązanie też rozważam, jako możliwe.
1) ale upewnię się. Ta synchronizacja między typową wersją a Voyager - nie jest chyba w ogóle jakoś szczególnie skomplikowana i czasochłonna (w sensie, że nie jest "zniechęcająca" kilkakrotna w ciągu dnia synchronizacja? (tę obawę wzbudziła rada, by używać MAPI do synchronizacji, niemniej odbieram tę radę jako sugestie po prostu z racji wygody używania poczty MAPI a nie wielkiej różnicy w czasie synchroniacji, czy słusznie?)
2) nie ma różnicy chyba (przynajmniej wyraźnej) w tempie lub komforcie pracy, czy Voyager jest zainstalowany na stacjonarnym czy teżna pendrive’ie lub karcie SD i przez czytnik usb używany na kompie stacjonarnym?
3) nie do końca zrozumiałem z tym wielokrotnym aktywowaniem Voyagera przy pracy na stacjonarnym? Czy to znaczy, że przy podłączeniu za każdym razem do nowego kompa Voyagera na pendrive’ie/karcie trzeba aktywować? Czy też - za każdym "pierwszym razem" do danego kompa (a następnym razem już nie)? Czy w końcu - oznacza to, że trzeba aktywować każdą instalację za pierwszym uruchomieniem?
3a) w każdym razie, ja rozważam obecnie albo zainstalowanie na pendrive’ie/karcie SD Voyagera i wtedy czasem bym używał na innych kompach ale 90 proc. czasu w codziennym użytku na jednym stacjonarnym u siebie w bazie - albo w ogóle tylko na stacjonarnym u siebie jednym, bez przenoszenia gdzie indziej (no, chyba że komp padnie i będzie trzeba). Czy to oznacza konieczość wielu aktywacji, np. przy każdym włączaniu? Jak zawsze - z góry dzięki.